Gra w kolory

Gramy na schodkach w kolory. Każdy kolor można złapać, parzy tylko pokrzywa. Nie przechodzi się wtedy do następnej klasy. Na to słowo piłka nie ma prawa wpaść w moje ręce. Nie lubię przegrywać, więc nazwę kolejnego koloru próbuję odczytać z ust Agnieszki. Ona jest starsza, wie lepiej, ustala reguły i na końcu zawsze wygrywa. A kiedy ja mam lepszą szansę na sukces, piłka wali mnie prosto w brzuch. Obrażona przerywam zabawę i z płaczem biegnę na górę na skargę. Biegnę i ryczę, z bólu łapię się brązowej poręczy. Brązowe są też w tym roku lamperie. Lamperie królują jak w każdym domu na wsi. Tylko nie u pani Jańci. U niej ściany pokrywa drewniana boazeria. Szczyt marzeń, tak jak i jej willa. Takie domy są tylko dla najbogatszych. Z prawdziwą wykafelkowaną łazienką, z ciepłą wodą, której nie musi się gotować w wielkim baniaku na piecu. Nie trzeba jej też dźwigać ze studni, leci prosto z rury, kiedy odkręca się srebrne kurki. Dwa małe punkty mówią, jaka woda zaraz popłynie. Niebieski – zimna woda, czerwony – gorąca. W soboty zawsze kręcę się koło babci. Dobrze wiem, do kogo zaraz idzie z wizytą. Pakuje karty, ręcznik i klapki. Będzie kąpiel w prawdziwej wannie, tak dużej, że mogę rozprostować w niej nogi. I nie muszę po nikim wchodzić do kąpieli. Czysta woda jest tylko dla mnie.
W nowym domu pani Jańci jest tyle nowoczesnych rzeczy. Garaż na malucha, magiel w osobnym pokoju, czerwony czajnik z gwizdkiem na gazowej kuchni, ubikacja dla gości, a tam nawet papier toaletowy w rolkach. Cała półka papieru!
Po kąpieli siedzę w stołowym, ściany w szerokie kolorowe pasy, przedzielone cieniutkim wzorkiem. U nas ściany co roku w innym kolorze. Raz zielone, a raz żółte. Marzę o kolorowych paskach i o miękkim dywanie pod stołem, gdzie siedzę i wysłuchuję z uwagą wiejskich plotek. Tak kocham te sobotnie popołudnia spędzane przy kawie i kartach. Udaję damę taką jak babcia. Skręcam papierek po cukierku i ciągnę papierosa tak jak ona przez szklaną cieniutką lufkę. Wypuszczam kłęby dymu, strzepuję popiół do wymyślonej popielniczki. Tak bardzo chciałabym być dorosła! Jak będę duża, będę miała też kryształy i błyszczące meble ze złotymi uchwytami, a dom jak zbuduję to tylko taką willę. Z balkonem prosto do słońca.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com.

%d blogerów lubi to: